Kategoria

Szczęście


Poszukiwanie zmiany
20 maja 2021, 15:22
 
 
Poszukiwałam latami. Czasem czułam się tym zmęczona i przytłoczona. Literatura, media, otoczenie... wszędzie proponują metody na "lepsze JA": "Odkryj swoje prawdziwe Ja"; "Powróć do siebie"; "Znajdź swoją misję"... Jeśli chcę coś znaleźć, muszę szukać. I znów to szukanie. Ale czego właściwie mam szukać? I gdzie?
 
Dziś wiem, że moje poszukiwania już się zakończyły. Jestem tym, czego szukałam. To otwiera ogromną przestrzeń do działania. Zabawne było odkryć, że zawsze ze mną było i na zawsze pozostanie. Gdy tylko "wyłączam" słowa, już tam jest. Gdy przestaję szukać - to jest TO.
 
Nie siedzę, nic nie robiąc! To dość typowa myśl, która pojawia się dlatego, że jesteśmy przyzwyczajeni do działania, do zdobywania rzeczy, dążenia do czegoś. Wszystko to oczywiście ciężką pracą osiągane, bo inaczej jest bezwartościowe. Haha! Od dziecka jesteśmy mierzeni, oceniani, porównywani, aż w końcu "osiąganie" staje się naszą "drugą naturą".
 
Przywykliśmy nadawać wszystkiemu nazwy i wartości, zamykając w sztywnych ramach. Dzięki temu mamy jakieś poczucie kontroli.
Z punktu widzenia 3 Pryncypiów, nasza Prawdziwa Natura jest nieograniczona i nieskończenie inteligentna. Spójrz wokół! Wszystko, czemu Ona nadała formę, a raczej nadaje w każdym momencie, jest idealne. Nie ma w tym stałości. Jest w wiecznym ruchu. Co jeszcze chciałbyś tu kontrolować???
 
Zobacz życie jako wieczne Tu i Teraz. W każdej nowej chwili - nowa kreacja. Nowe spojrzenie. Nowy impuls. Nowa idea. Nowa... Świeża... I nie musisz jej szukać!
 
Wciąż jesteśmy zapraszani do szukania swych talentów, misji, wyższych celów lub idealnego życia, pracy, rodziny... Czy ktoś czasem pyta dlaczego?
Dlaczego powinnam odkrywać swoje talenty? Nadają kierunek życiu. Dlaczego powinnam mieć kierunek? Inaczej nie osiągniesz wyższych celów. Zataczamy koło. Po co osiągać wyższe cele? By twoje życie nabrało wartości.
 
Co czujesz czytając ten dialog?
 
Gdy będę drążyć pytając "dlaczego", niezależnie od tematu, zawsze dotrę w końcu do stwierdzenia: "Bo wtedy będę szczęśliwa. Wtedy poczuję się ze sobą dobrze. Wtedy będę OK."Ostatecznie zawsze poszukujemy tego poczucia bycia OK.
 
To bardzo interesujące, że większość z nas uwierzyła, że poczucie bycia OK jest zależne od osiągania i posiadania rzeczy, również tzw. niematerialnych, tj. wiedza czy wybrane uczucia.
 
Długo wierzyłam w iluzję, że jestem tu po to, by się czegoś nauczyć, coś osiągnąć, coś po sobie zostawić, oczyścić karmę, że mam jakąś misję, której wciąż nie poznałam. To ciągła walka, ciągłe dążenie. I w końcu zobaczyłam, że nie mam tu nic do osiągania, ale mam wiele do doświadczania, wiele do przeżycia!!! To brzmi i dociera do mnie na innym poziomie. Bo To już się dzieje. Już jest. I to jest zawsze TEN moment. Ta kreacja. Rozglądam się i wszystko żyje. To CUD ŻYCIA! Po prostu BYĆ...
Patrz do wewnątrz
17 maja 2021, 17:26
Gdy kilka lat temu, po raz pierwszy usłyszałam: "Patrz do środka, do wewnątrz - tam ukryte są wszystkie odpowiedzi", coś się we mnie poruszyło. Idea była mi obca, jednak otworzyło się coś, czego nie umiałam nazwać ani opisać, coś, co jednak wzbudziło moje zainteresowanie i poczucie, że coś w tym jest. Moje zrozumienie pozostawało jednak nadal na poziomie czysto psychologicznym, personalnym, osobistym.
Patrz do wewnątrz. Czyli gdzie? Czy to mój brzuch lub żołądek, który skręca się w momentach stresu? Czy to serce, które uznaliśmy za źródło uczuć i emocji? Gdzie to "wewnątrz"? Na co właściwie mam patrzeć? Czego szukać? Środek czego/ kogo?
Szukałam więc w kukiełce, w tym fizycznym ciele, w Ani. I wiecie co? Zawsze coś znajdowałam! Szukałam w formie, a wszystko co znalazłam umiałam zracjonalizować. Jakiekolwiek przeżycie potrafiłam umieścić w czasie i przestrzeni. Przeżyłam kiedyś coś, i ktoś/ coś jest odpowiedzialny za to, co teraz czuję.
 
Ta psychologiczna metoda podejścia do życia czyniła wiele rzeczy.
Po pierwsze sprawiała, że wszystko, co "znalazłam" w przeszłości i co miało wpływ na teraźniejszość, stawało się bardzo rzeczywiste, a możliwość myślenia o tym i racjonalizacji wszystkiego, utrwalała jedynie przekonanie, że jest jakiś realny problem w tym momencie. Wszystko zatem zdawało się być trwałe, stałe, rzeczywiste.
 
Na nieszczęście, metoda racjonalizacji czasami działała, co dawało wiarę w jej skuteczność. Czego nie dawało? Spokoju ducha. Ciągle było coś do zrobienia, ze sobą lub ze światem, wciąż doświadczenie, które było, nie było tym, czym być powinno. To przysparzało jedynie więcej pracy, więcej myślenia, a w efekcie jedynie więcej stresu.
 
I również tutaj mój logiczny umysł potrafił znaleźć przyczynę, zawsze w świecie zewnętrznym. Strach przed autorytetami - wymagający ojciec. Brak dyscypliny - niekonsekwentna matka. itd. itd. Jednak znajdowanie winnego moich wszystkich nieszczęść nie miało ostatecznie przełożenia na lekkość i przyjemność życia. Więcej nawet: zmuszało do jeszcze większej kontroli wszystkich i wszystkiego. Bo przecież jeśli tylko będę się wystarczająco starać i będę wystarczająco dobra, to wszystko pójdzie po mojej myśli i będę szczęśliwa. Haha!!!
 
Tę iluzję podtrzymywałam przy życiu przez czterdzieści lat. Moja obecna wersja siebie wciąż nie była wystarczająco dobra. Wciąż szukałam nowych sposobów, nowych metod i tricków, a wszystko po to, by w końcu osiągnąć upragnioną równowagę. Pełen ZEN. Nigdy więcej stresu, zawsze w dobrym humorze, pozytywnie nastawiona do wszystkiego i pełna energii. Jednak czasem budziłam się niewyspana lub wszystko szło nie tak, pod nosem za kierownicą swego auta "nakrzyczałam" na dziadka, który jechał zbyt wolno, klient spojrzał na mnie krzywo i.... Oh! Nerwy, stres, przygnębienie... Jeejcie, znów mi nie wyszło, straciłam równowagę. Muszę dłużej medytować, głębiej oddychać, więcej samokontroli.... I znowu stres! Metoda nie działa! Albo mnie brak dyscypliny i konsekwencji w praktyce. Zatem: znowu do pracy.
 
3 Pryncypia dały mi łatwiejsze i uniwersalne rozwiązanie. Zobaczyłam, jak działa system ludzkiego doświadczania.
 
Gdzie jest zatem ten "środek", to "wewnątrz"?
Facylitatorzy 3P mówią czasem: "Każde doświadczenie kreowane jest zawsze ze środka na zewnątrz", choć sformułowanie to nie jest do końca poprawne. Nie ma żadnego "zewnątrz" poza twoim procesem myślowym. Jednak nieporozumienia w komunikacji 3P wynikają jedynie z faktu, że to, co opisują 3 Zasady jest przed wszelkimi opisami, słowami, metodami... Jest poza formą (lub przed nią), zatem nie do oddania w formie słów, obrazów, zapachów... Bo to wszystko jest już formą. Każda myśl i każde uczucie. Wykreowane proszę państwa dzięki Myśli, Świadomości i Uniwersalnej Inteligencji dającej wszelkie życie.
 
Nauczono nas widzieć kreację. To, co już jest. Wyrobiliśmy sobie przekonanie, że jesteśmy odłączeni i wszystko, co poza nami, to świat zewnętrzny. Przyzwyczailiśmy się do przekonania, że nasze szczęście i zdrowie zależy od tej zewnętrznej formy i jeśli tylko stworzymy ją na podobieństwo własnej wyobraźni, wtedy osiągniemy (s)pokój.
 
Gdy wiesz, że nie ma "zewnątrz", zaczynasz widzieć to kto/co kreuje. Wtedy istniejąca już kreacja przestaje być solidną konstrukcją, nad którą musisz ciężko pracować. Patrzenie "do wewnątrz" nie oznacza patrzenia do wewnątrz fizycznego ciała. Nie jest personalne i nie ma z twoją osobą nic wspólnego. Jesteś częścią większej Całości. Jesteś tą Uniwersalną Inteligencją, która kreuje. A w świecie formy - jest kreacją. Każde doświadczenie (widzenia, słyszenia, czucia....) jest formą. By spojrzeć "do wewnątrz" cofnij się o krok wstecz i zobacz, kto/co kreuje.
 
Sydney Banks mawiał, że forma, każde doświadczenie, to już jest, "after effect" (skutek, wynik, następstwo). Już jest. Za późno, by coś z tym (z)robić.
Jeśli nadal pozostanę zajęta istniejącą kreacją, jeśli nadal będę szukać rozwiązań i równowagi w świecie zewnętrznym - zawsze będę miała dużo pracy, bo zawsze coś pójdzie nie tak. To nie przyniesie łatwości i lekkości. Nadal będę przyglądać się iluzji.
 
Spójrz na Źródło wszelkiego doświadczenia. Jesteś jego częścią.
Jako ludzie otrzymaliśmy możność myślenia i świadomość. Dzięki rozumowi mamy możliwość doświadczania separacji od Źródła i tworzenia JA, osobnego od RESZTY.
Każde doświadczenie jest tylko pokłosiem. Każda koncepcja JA jest tylko rezultatem doświadczenia. Nie wynikiem JA w postaci fizycznej. Nie JA-Ania, ale JA-kreacja większej Całości, tej Uniwersalnej Inteligencji, w 3P nazywanej Umysłem.
 
Jak zatem wyrazić coś, czego wyrazić nie można?
Ciszą ....................
Inaczej się nie da. Wszystko, co przyjdzie po lub w niej, jest "after effect", "too late". Ta Cisza jest odpowiedzią na wszystkie pytania. A może raczej powinnam powiedzieć: w tej Ciszy wszystkie pytania znikają. Jesteś Jednością. Jesteś Ciszą.
Życie jest łatwe i przyjemne!
13 maja 2021, 14:00
Pytanie przyszło prywatnie, ale chcę się z wami podzielić, bo jest częste i piękne.
XY: "Mówiłaś już kilkakrotnie, że życie jest łatwe. Ale moje życie wcale nie jest łatwe!!! Od ponad 30 lat czuję, że walką jest każdy dzień."
Piękne pytanie.
To się zdarza. Walka. Przez niemal 40 lat czułam, że walczę z życiem. Znam to uczucie. Gdy porównuje je z tym, jak teraz doświadczam życia, widzę ogromną różnicę. 😊 A jedyną różnicą jest to, że już nie wierzę w myśli tak bardzo, jak kiedyś. I to jedyna rzecz, która się zadziała, choć ma to oczywiście wiele implikacji.
Łatwość wyraża się w wątpieniu w wątpliwości, braku walki z jakąkolwiek przychodzącą emocją, braku oceniania, przyklejania etykietek do wszystkiego i wszystkich, nie nadawaniu rzeczom czy sytuacjom wartości czy znaczenia, które są przekonaniem, nie faktem. Podejmuję akcję lub nie, bez rozstrząsania wielowarstwowych scenariuszy. A gdy przychodzi myśl wątpiąca... no cóż: Świetnie!
Wszystkie te przeszkody, które zawsze projektował umysł na mojej drodze, zdarzają się czasem nadal, super, taka blokada na drodze, ale w jakiś sposób coraz bardziej przezroczysta. I myślę sobie: siedzę teraz przerażona blokadą na drodze, ale hej! siedzisz w wygodnym ciepłym fotelu!!! I tak blokada staje się coraz bardziej przezroczysta.
Już nie boję się popełniać błędów czy usłyszeć nie. To były dla mnie "wielkie rzeczy". I prawie 40 lat czekałam, aż będzie inaczej, niż akurat w danym momencie było! Ale gdzie wtedy żyłam? W jakim czasie toczyło się wtedy moje życie? 😉
Łatwość życia nie jest ukryta w okolicznościach zewnętrznych, które zresztą są bardzo zmienne, ale w doświadczaniu wszystkiego w TYM MOMENCIE. Ta realizacja daje łatwość. Nadal będą zdarzać się różne rzeczy. Nadal będzie trzeba podejmować akcje. Może nadal potrzebujesz zarabiać pieniądze. Ale wszystko wydaje się prostsze, gdy wszelkie ograniczające myśli nie są traktowane tak serio. 😜
Na początku dużo prościej zaobserwować to u innch, ponieważ gdy dotyczy to ciebie, masz tendencje komplikować sprawę. Weżmy za przykład neurozę, gdzie tysiąc razy w ciągu dnia czujesz potrzebę mycia rąk. Ta potrzeba sprawia, że życie staje się skomplikowane. Jako obserwator nie mający tej obsesyjnej myśli, nie mający tego przykrego uczucia, prowadzącego do neurotycznych zachowań, patrzysz na to i myślisz: "Heeejjjj, po prostu przestań myć ręce!!!" Proste. Do momentu, kiedy sami mamy taką myśl, do czasu gdy to doświadczenie znajdzie miejsce w naszym doświadczaniu. Wtedy wszystko wydaje się poważniejsze. A staje się jeszcze bardziej skomplikowane, gdy nadchodzi armia myśli z tym związanych i wiele scenariuszy rozwinięcia historii.
Ale wszystko to, to to samo. Jeśli choć mgliście uda ci się Zobaczyć: "Hej, chwileczkę, chyba tutaj w coś wierzę!", dotarłeś do Domu. ❤
W chwili, w której Widzę, że wierzę w myśl, w takiej chwili jej treść znika. Gdy nie ma treści, wszystko staje się łatwe.
Zdaję sobie sprawę, że niektórzy z was myślą teraz: "Haha, ale treść mojej myśli jest naprawdę duża!"
Pierwsze kroki zawsze są trudne. Słuchaj, obserwuj, nie oceniaj i nie staraj się zrozumieć. Słuchaj i Obserwuj w małych rzeczach. Zobacz tam, gdzie teraz możesz to zobaczyć. Pozostawaj otwarty. Bądź zaciekawiony. Żyj chwilą obecną, zamiast nurkować w przeszłości, która już minęła, by projektować przyszłość, która jeszcze nie nadeszła. Życie żądzi się własnymi prawami. Ty żyj! Teraz!
Patrz do wewnątrz. I nie mówię o twym fizycznym ciele. Szukaj poza słowami. Poza formą. A może przed? Nie szukaj na zewnątrz - to tylko projekcja umysłu. Nikt nie może przekazać ci Prawdy - musisz znaleźć ją w sobie (look within), poza przekonaniami...🥰
Szczęście dla leniwych
11 maja 2021, 14:25

Mam za sobą wieloletnie poszukiwania Prawdy i Szczęścia, zarówno na drodze duchowej (nie mylić z religią), jak i psychologicznej. W 2017 natknęłam się na 3 Pryncypia, które od razu do mnie przmówiły, choć nie szybko je Zobaczyłam. Z czasem Widzenie stawało się coraz głębsze i wyraźniejsze, aż nagle odkryłam, że moje życie zaczęło się zmieniać na lepsze. Bez żadnych zadań, żmudnych ćwiczeń, wieloletnich treningów - inaczej mówiąc: jako działanie uboczne Widzenia. WOW! To coś dla mnie, pomyślałam: dla leniwych i niezdyscyplinowanych!

Gdzie leży szczęście?
09 maja 2021, 11:36

   W latach 70-tych XX wieku, pewien człowiek zamieszkujący wyspę Salt Spring Island, doświadczył przebudzenia. Usłyszał i Zobaczył. Nazywał się Sydney Banks. Gdy jego wiadomość dotarła do świata, wielu poszukujących stało się studentami Syd`a. Wkrótce również psycholodzy i profesjonaliści zaczęli przybywać na wyspę, by doświadczyć osobiście kojących efektów wiadomości przekazywanej przez Syd`a. On sam wierzył głęboko, że jego wiadomość może zmienić psychologię na zawsze, z uwagi na radykalne podejście do faktów dotyczących umysłu i jego dysfuncji.

 

   Jedyne, co potrzebujesz teraz zrobić, to otworzyć się na nowy paradygmat. Tak jak kiedyś, gdy nikt nie wierzył, że Ziemia jest okrągła.
Dlatego dla nas dziś tak trudne jest zrozumienie, że bycie szczęśliwym jest naprawdę bardzo proste! 😀
Ogólnie przyjęło się, że praca nad byciem szczęsliwym wymaga dużego wysiłku. Zatem dla leniwych mam wspaniałą wiadomość: nie musisz nic robić!!! Musisz tylko coś zobaczyć. A dokładnie to, że już jesteś szczęśliwy! Od środka. Od urodzenia. A każdy krok, który czynisz w kierunku szczęścia, paradoksalnie tylko cię od niego oddala!
   Wszyscy chcemy być szczęśliwi i jesteśmy gotowi ciężko na to pracować, np za pomocą skomplikowanych planów działania. Brzmi praktycznie. Robisz to czy tamto, postępujesz zgodnie z planem i voila! - dostajesz, czego chciałeś i jesteś szczęśliwy.
Te metody mogą działać. Czasem. Czasem zupełnie nie. I trzeba je regularnie stosować. Pokrzepić się relaksującą lekcją jogi, dodatkową godziną medytacji, nowym samochodem, nowym partnerem, nową pracą...
Wszystko to, to tylko środki zastępcze szczęścia. 😞
   Większość z nas wierzy w iluzję, że będziemy szczęśliwi, gdy dostaniemy to, czego chcemy. Ale okazuje się to nieprawdą i poświadcza tylko małą produktywność tych poszukiwań.
   Szczęście nie pochodzi z zewnątrz. Jest w tobie. Zawsze tam było.
A jednak często czujemy, że źródło naszego (nie)szczęścia leży w świecie zewnętrznym. Ten zagniewany szef w pracy, ten nieznośny klient, partner, dziecko... Przecież oni są prawdziwi! I narzekają naprawdę! Nie wymyśliłam sobie złości! Ten siniak naprawdę boli!...
Ale czy faktycznie???