Trauma


19 maja 2021, 08:02
Czym jest trauma? Według Wikipedii: "to trwała zmiana w psychice, spowodowana gwałtownym i przykrym przeżyciem."
 
Kilka lat temu spotkało mnie bardzo przykre doświadczenie, podobne do tych w latach wcześniejszych. Po tym ostatnim "siadłam" zupełnie, nie wstawałam z kanapy przez kilka dni, mając trudności z pójściem do toalety czy umyciem zębów. Moje myśli błądziły wokół bolesnego tematu, a ja nie widziałam możliwości na przerwanie tego błędnego koła. Nic nie widziałam. Zaczęłam szukać pomocy psychologicznej, zostałam przetestowana na wszystkie strony. Szukano dla mnie odpowiedniej terapii i ... nie znajdowano! I wiecie, co wtedy myślałam: "Nawet do żadnej terapii się nie nadaję." Dramat.
 
Dziś śmieję się ze swoich myśli w tamtych chwilach, bo czyż to nie wspaniałe, że nie nadaję się na terapię?! To znaczy, że byłam zdrowa, ale z przyzwyczajenia uparłam się znaleźć chorobę!!!
Te działania utwierdzały mnie jedynie w przekonaniu, że coś jest ze mną nie tak, że jestem popsuta i że trzeba coś z tym zrobić. Gdy w końcu znalazło się dla mnie miejsce na jednej z terapii, byłam właściwie zdrowa, bo po drodze spotkałam Trzy Pryncypia!!!
Dziś cieszę się, że nie przywiązałam się zbytnio do etykietek, które mi przyklejano. Dziś widzę tzw traumę w całkiem nowym świetle, w świetle 3P.
 
Tzw trauma jest w moim doświadczeniu zwykłym ludzkim przeżyciem, przykrym, trudnym, które czasowo pozostaje. Gdybym wtedy znała prawdę o powstawaniu ludzkiego doświadczenia, nie wzięłabym tych przeżyć tak bardzo na serio. Wiedząc, że każde doświadczenie powstaje zawsze "ze środka" i że jest czasowe, z pewnością "puściłabym" wcześniej te myśli i uczucia. Bo z czego składa się trauma? To ponowne, okresowe przeżywanie wciąż na nowo pewnych nieprzyjemnych myśli i obrazów. I nie muszę się do nich przywiązywać, nadawać im nazwy i znaczenia. Nie muszę ich zatrzymywać. A ja latami pracowałam nad przeszłością, jednocześnie utwierdzając się realności mego "uszkodzenia", nie widząc, że umyka mi teraźniejszość.
 
Dzieje się coś przykrego. Mogę być smutna, płakać, mogę być zła... Wszelkie emocje dozwolone. Wszystkie są ludzkie i potrzebne. Ale dziś wiem, że zawsze czasowe. Zawsze przemijające.
To tak, jakbym oglądała straszny film. Przeżywam, czuję myśli, moje ciało reaguje, ale wiem, że te emocje wynikają z tego, co widzę, mam myśli, ale zmienia się scena, a myśl razem z nią. Nie muszę wciskać pauzy. I może scena powtórzy się kilka razy, ale wiem, że film się kiedyś skończy. A jeśli po kilku dniach przypomnę sobie straszną scenę, to znów poczuję napięcie. Jednak będę wiedziała, że to nie jest prawdziwe. Przyszła myśl, a ciało zareagowało. 3P przy pracy. Nie musisz się starać, by powstało to doświadczenie, a gdy już jest, nie musisz z nim nic robić!
 
Pozostaje czysto naturalna reakcja: działasz lub odpuszczasz. Bez myśli na ten temat, ocen, opinii, przemyśleń czy wspomnień. A skoro nic z tym nie robisz, czy ma szansę pozostania?
 
W kręgach 3P mówi się, że Słońce zawsze świeci. Czasem przykrywają je chmury, a czasem oświetla przeciwną półkulę, ale nigdy nie gaśnie. Tak i twoje Zdrowe Źródło zawsze pozostaje nienaruszone, kompletne, zdrowe. Zawsze z tobą było, jest i będzie. A jeśli nawet czasem chwilowo go nie doświadczasz, znaczy to tylko tyle, że pewien rodzaj myśli ci je przysłania. Słońce chwilowo znika ci z oczu, ale zawsze świeci! Może czasem nie widzisz Słońca, ale wiesz już, że zawsze jest.
Teraz wiem, że nowe "traumy" czy depresja już mi nie grożą. Widzę, że to, co cieszy i co boli, to myśli. I choć czasem wrogie, to nic w tym złego. Są czym są. Już się ich nie boję, bo wiem, że tak działa system ludzkiego doświadczania. Myśl przywołuje wspomnienia, w szalonym tempie łącząc je niekontrolowanie z całą masą rzeczy, a to wywołuje emocje i fizyczne odczucia dzięki świadomości. Ten departament efektów specjalnych nadaje im zapach, kolor, smak i czyni film ekscytującym i trzymającym w napięciu.
 
Gdy w przyszłości spotka mnie ponownie coś przykrego lub powrócę do trudnych myśli z przeszłości, nadal będę doznawać nieprzyjemnych wrażeń. Wciąż mam możliwość doświadczania każdego rodzaju emocji. Nadal jestem człowiekiem w ludzkiej skórze i mam ludzkie doświadczenia. Jednak wiedząc, jak działają 3P, moja perspektywa na te doświadczenia się zmienia. Stają się mniej znaczące i trwają znacznie krócej. Tylko dlatego, że wiem, jak powstaje to doświadczenie. Gdzie powstaje. Wiem, jak świadomość interpretuje świat zewnętrzny. Wiem, że moje Źródło jest nietknięte, zawsze zdrowe. Ta Prawda, ta realizacja wystarcza, by dać mi przyzwolenie na każde doświadczenie.
 
Wiedzę, że świat na zewnątrz nie jest tak realny, jak się wydaje, że to interpretacja mojego umysłu: myśl i świadomość wyświetlają dla mnie film, który jest namacalny, ale nie muszę traktować go tak poważnie. Być może w innym momencie, w innych okolicznościach, te same słowa lub czyny z zewnątrz wywołałyby we mnie inne doświadczenie. U kogoś innego doświadczenie również byłoby inne. Zatem, jeśli są odstępstwa i wyjątki, czy może być to Prawdą?
Prawda jest jedna i stała. Prawdą jest, że na Ziemi wszystko spada w dół. Taką samą niezmienną prawdą są Trzy Pryncypia, które - czy o nich wiesz, czy nie, czy je znasz i rozumiesz, czy nie - zawsze, wszędzie i dla każdego, działają nieprzerwanie.
 
Nadzwyczaj genialne jest to, że żyjąc z tą świadomością, doświadczam coraz mniej "przykrych" zdarzeń. Rzadko mam problemy i przestałam nazywać rzeczy problemami. Wszystko jest ludzkim doświadczeniem.
Podczas licznych kursów i terapii poznałam wielu ludzi z "bliznami". Jednak ich reakcje na podobne do moich zdarzenia, były inne, choć podobieństwa istniały. Ich życie potoczyło się inaczej. Dlaczego? Bo to, co przeżyłam, zawsze było wyłącznie moim wewnętrznym doświadczeniem. I zawsze tak pozostanie.
 
Dzięki tej realizacji moje "blizny" emocjonalne zagoiły się. Nie interpretuję już przeszłości jako budulca mej istoty. Nie szukam na zewnątrz. Choć jeszcze czasem się zapominam! Hahaha!!! Jednak w takim momentach chwilowej "ślepoty" coraz szybciej otwieram oczy i widzę, że chyba znów w coś uwierzyłam. Wtedy zostaje po prostu: "Ooh!"
 
Nadal czasem zdarza mi się poczuć stare emocjonalne blizny i pozwalam sobie na to. Jednak idę dalej. Tak, ja fizyczne blizny: widzę je, gdy na nie spoglądam, ale to wszystko. Nie ma myśli na ich temat. Ból odszedł. Nie ma sensu przyglądać się zdartym w dzieciństwie kolanom z nadzieją, że blizny znikną. Jest, co jest. Dlatego jest idealne!
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz