Niezgoda na to, co jest
18 maja 2021, 15:52
Ośmielam się twierdzić, że wszyscy (nieumyślnie) sprzeciwiamy się rzeczywistości, temu co tu i teraz ma miejsce. Cała masa nakazów, zakazów i opinii na temat trwającej od ponad roku "pandemii" jest niekończącym się źródłem komentarzy. Ale widać to także w "mniejszych", osobistych przeżyciach: partner, który nie zachowuje się tak, jakbyśmy chcieli; dzieci, które wybrały inną drogę życiową od tej, którą preferowali rodzice; pracodawca, który wymaga od nas działań, nie należących do naszych obowiązków; czy deszcz, który pada w nieodpowiednim momencie...
Jest cała masy rzeczy i zdarzeń, których nie chcemy lub chcemy inaczej: "Dobrze, że syn dostał się na studia, ale dlaczego nie wybrał kierunku z lepszymi zapatrywaniami na przyszłość?"; "Świetnie, że partner pracuje, zarabia, ale powinien mieć więcej czasu dla rodziny!"; "Czy ten deszcz nie mógł poczekać, aż dojdę do domu?" Niby niewinne stwierdzenia, jednak przyglądając się bliżej tej kwestii istnieje szansa zobaczenia, jak często stosujemy tę postawę negacji wobec tego, co jest. Coś już jest, ale chcemy, żeby było czymś innym. Intrygujące!
Wygląda na to, że każdy z nas ma swoje własne teorie na to, jak powinno wyglądać życie. I przekonanie, że nasze teorie to jedyne słuszne. Zabawne, że piszemy scenariusze życia nie tylko dla siebie, ale także dla rodziny, znajomych, współpracowników i dla całego świata. Tak, jakby każdy indywidualnie posiadł wiedzę o tym, jak powinno być: teraz nie - jutro; ze słońcem, nie z deszczem; w takim, a nie innym tempie; w odpowiedniej (dla mnie) ilości... Gdy rzeczy nie pasują do osobistego scenariusza, zaczyna uruchamiać się jakiś wewnętrzny sprzeciw.
Czy zatem powinienem być neutralny? Spokojny i obojętny? Czy nie powinienem mieć zdania na temat różnych rzeczy?
Trzy Pryncypia nie dają żadnych instrukcji ani zadań. Rób, co robisz lub co uważasz za stosowne.
Dziś wydaje mi się zabawne, że uważamy za bardzo istotne mieć opinię na każdy temat. To była moja kwestia - miałam zdanie w każdej materii i uważałam to za ważne i praktyczne. Nadal lubię sobie pogadać - tu niewiele się zmieniło, haha! Jednak od kiedy mój wgląd w 3P się utrwalił zauważam, że dialogi w mojej głowie na temat wszystkich i wszystkiego niemal zniknęły: Pada. Kropka.; Nie mam co jeść-idę po zakupy. Lub nie. Kropka.; Ten pan w kolejce do kasy dużo mówi i głośno. Kropka. Bez rozważań, komentarzy czy ocen. Fakt i kropka. Podejmuję działanie lub nie. To daje wiele przestrzeni, a przestrzeń niesie (s)pokój.
Przypominają mi się "przedkoronowe" spotkania z przyjaciółmi w kawiarni czy restauracji. Zawsze znalazł się ktoś w grupie lub otoczeniu, kto głośno dzielił się swoimi opiniami na temat tego, jak powinno być: jak winni serwować kawę; jak składać serwetki; że kieliszki niedomyte, a potrawy źle przyprawione; kelnerzy zbyt wolni, a ceny zawyżone... I ten komentarz trwał często od wejścia, do opuszczenia lokalu.
Takie dialogi toczymy często sami ze sobą, w myślach, nie wyrażając ich na głos. Czyż takie monitorowanie wszystkiego wokół nie pochłania ogromnych pokładów energii, którą moglibyśmy przeznaczyć na coś przyjemniejszego? Co chcemy osiągnąć? Czy zmieniamy w ten sposób istniejącą już rzeczywistość? Dlaczego jedni siedzą z uśmiechem, delektując się miłym popołudniem, podczas gdy "opiniotwórca" sprawdza nieustannie swoją wewnętrzną listę za i przeciw? Ocenia: zgadzam się z tym czy nie?; to pasuje do moich osobistych przekonań czy jest z nimi w konflikcie?
To niezmiernie ciężka praca! Niezgoda na obecny stan rzeczy i walka z tym, co już jest. Ciągłe kontrolowanie i niejednokrotnie sprawdzanie, czy inni myślą to, co ja. Czyli: mam rację, ale poczuję się lepiej, gdy ją potwierdzisz: Widziałeś to?; Czyż to nie głupie?; Co o tym myślisz? Widocznie istotne jest dla nas zatwierdzenie, potwierdzenie naszej racji.
Trzy Pryncypia komunikują w prosty sposób: wszystko, czego doświadczamy zmysłami (widzimy, słyszymy, czujemy...), każde doświadczenie JUŻ TU JEST! Nastąpiła kreacja (dzięki bezustannemu działaniu systemu 3P), doświadczenie zaistniało, a ty siedzisz i selekcjonujesz: to chcę, tego nie chcę, to jest OK, ale to stanowczo odpada.
Zapominasz jednak o jednej fundamentalnej prawdzie: TO JUŻ JEST! After effect. Całe to "wybieranie" (to TAK, to NIE) jest kompletnie bezużyteczne. Nadal możesz wstać i iść do innej restauracji. Lub wypić kawę i naskarżyć na kelnera. Czuj się całkowicie wolny w swych wyborach. Warto jednak być świadomym tego, co tak naprawdę się dzieje. Przyglądasz się istniejącej już kreacji. Spójrz jednak na to, co/kto kreuje.
Uciekając w historie, przekonania, oceny koncentrujesz się na "problemie", który poza twoim doświadczeniem nie istnieje. Umysł zaprzątnięty cenzurą i osądami nie znajdzie rozwiązania. Szukasz w złym miejscu, a mianowicie: na zewnątrz. O wiele praktyczniejsze i bardziej pomocne jest zobaczenie, jak powstały "wyobrażenia" i kto je "wyobraził".
Prostota i uniwersalność 3P polega na tym, że odpowiedź jest zawsze ta sama. Zobaczenie, gdzie/jak powstaje kreacja zmienia wszystko. Nie, jako trick czy praca nad sobą, ale jako wynik wglądu, efekt uboczny widzenia.
Na poziomie mej świadomości w obecnej chwili widzę, że Życie nigdy nie jest personalne. Z jakiegoś powodu mamy jednak tendencję do odbierania świata bardzo osobiście. Cokolwiek by się nie działo, interpretujemy to w odniesieniu do własnej osoby: "Szef dał mi trudne zadanie - pewnie mnie nie lubi."; "Ochlapał mnie samochód - kierowca na pewno zrobił to złośliwie." Wszystko dlatego, że nie jesteśmy świadomi tego, jak powstaje ludzkie doświadczenie. To jedyny powód, który przychodzi mi do głowy.
Wyobraź sobie, że jesteś nieprzytomny lub w głębokim śnie. Jest życie, ale Myślenie i Świadomość są czasowo "wyciszone". Czy nadal masz opinie na temat kierowcy, który cię ochlapał? Gdzie jest wtedy twój świat i twoje oceny? Co się stało z wirusem korony lub z twoim złośliwym szefem? I jest trzeci komponent: Uniwersalna Energia Życiowa, w 3P nazywana Umysłem. Gdy jej zabraknie - doświadczenie również nie będzie mogło zaistnieć. Bez tych trzech elementów (które w rzeczywistości są Jednym) nie może zaistnieć żadne doświadczenie.
Gdy tylko to zobaczysz, pojawią się jasność i przestrzeń. Twoje doświadczenie skieruje się samoczynnie do Tu i Teraz, zamiast bezustannie skupiać się na tym, co już zaistniało. Odejdzie przymus zmieniania tego, co jest, chęć walki z wiatrakami.
Być może powstaje w tobie pytanie: Co z tym zrobić? Czy mam to wyprzeć, zmienić postrzeganie, myśleć pozytywnie, zaakceptować? Możesz, o ile to możliwe. Ale nie o tym mówię. Poza tym, to ogromnie dużo pracy, a miało być łatwo. Nie mówię, że jeśli czegoś pragniesz, to masz przestać. Albo że masz usunąć lub zaakceptować coś, z czym walczysz. Jeśli widzisz w mym wywodzie jakieś instrukcje - to źle się wyraziłam. Nie chodzi o zamianę jednych przekonań na inne. To, co staram się komunikować, to paradygmat o 180 stopni inny od tego, w którym od pokoleń wzrastamy, a mianowicie: nie patrz na istniejącą już kreację, ale na to co/kto kreuje. Nie na film, lecz na jego twórcę. Nie szukaj w formie, jej postaci i strukturze, ale przed formą.
Skąd pochodzi to doświadczenie? Kto/co je kreuje, przeżywa i ocenia? To wykracza poza personalne, poza JA. Jest życie i jest myślenie. Przeżywasz myśli. Życie jest przeżywane dzięki istnieniu tych trzech komponentów: Umysł - Świadomość - Myśl. Nie twój umysł, świadomość i twoje myśli, ale Uniwersalna Energia - Uniwersalna Świadomość i Myślenie. Wszystko jest Jednym. Wszystko jest ze wszystkim połączone.
Nie chodzi zatem o szukanie innej, lepszej myśli, bardziej pozytywnej. One same przyjdą, gdy Zobaczysz działanie systemu 3P. Nie intelektualnie zrozumiesz, ale doświadczysz ich jako następstwa wglądu. Nie jako poszukiwanie lepszego doświadczenia, ale jako czyste BYCIE.
Dodaj komentarz