Co nas boli?


15 maja 2021, 09:46

Kilka dni temu byłam z Ryśkiem na spacerze. To mój czworonożny towarzysz życia. Często nam się zdarza, że słyszymy: "Ooh, jaki śmieszny piesek!" Nie mamy z tym problemu. Ostatnio ponownie ktoś skomentował prezencję Rycha, a ja po jakimś czasie zauważyłam, że rozmawiam o tym zajściu z kikoma osobami po kolei. I zaczęłam się temu przyglądać...

Nagle uświadomiłam sobie, skąd bierze się ból i niepokój, stres czy bezsilność. Jak budujemy te emocje.

Doświadczenie, sama sytuacja, trwa kilka sekund. Potem następują długie opowieści po czasie, niosąc ze sobą całą masę emocji. Te emocje są przywoływane i przeżywane TERAZ, nie w chwili zdarzenia!!! Zatem przywołuję historię, a system ludzkiego doświadczania działa właśnie w ten sposób: myśli niosą emocje, a ciało reaguje. I w ten sposób mamy smutne opowieści jeśli historia była smutna, zestresowane opowieści jeśli w grę wchodził stres, wesołe opowieści, gdy doświadczenie było zabawne...

Być może to jest najbardziej bolesna historia: historia JA. JA, które jest oddzielone od Całości. To bardzo bolesna historia, chociaż nie istnieje! Nie istnieje nigdzie, poza opowiadaniem twojego umysłu. Nigdzie indziej nie znajdę historii o śmiesznym Rysiu, poza swoim opowiadaniem. Tak, jak wszystkiego innego.

Mogę głaskać mojego przyjaciela, przytulać go, ale może to stać się jedynie w przypadku ideii, że istnieje coś takiego jak przyjaciel (czy jakikolwiek inny ładunek emocjonalny, który przypiszę mej historii/opowiadaniu).

Powiesz: "Przecież jest Ryś, czujesz jego ciało, widzisz go..." Tak, ale tego również doświadczyć mogę jedynie w moim własnym  doświadczeniu.

Zastanawiasz się może, jak to niby miało by pomóc? Co przyjdzie nam z tej wiedzy? W moim przekonaniu jest to fundamentalne! Wystarczy, że dopuścisz do siebie taką możliwość, staniesz się otwarty, zaciekawiony i spytasz siebie: "Czy to możliwe, że smutek, żal, ból, złość, radość... są jedynie opowieścią? Ustnym lub tylko myślowym przekazem, historią, opowiadaniem, wspomnieniem..."

Wszystko, czego bym nie powiedziała o Rysiu, jest moją historią o Rysiu. Na jej podstawie powstaje moje doświadczenie. Muszę mieć jakąś historię, żeby nadać mu znaczenie w moim życiu. Jednak nadal to opowiadanie. Cudowne i nie zamieniłabym go na inne, jednak to wciąż moja opowieść.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz